http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12790968,Romney__Wolalbym_nie_komentowac_tego__jak_prowadzone.html?lokale=wroclaw
Od dawna postuluję, żeby mieszkający za granicą (osobliwie w US-raju) Polonusi zostali pozbawieni prawa głosu w polskich wyborach parlamentarnych i innych. Uważam, że słuszna jest zasada "Głosujesz tam, gdzie płacisz podatki".
Amerykańska Polonia przejawia swój patriotyzm głównie w popieraniu PiS-dzielców (co w końcu zamieszkałym w USA Polakom wolno, niech każdy popiera, kogo chce), ale konsekwencje ich wyborów poniesiemy my tu, na miejscu, w Polsce. Nawet jak Kaczyński wplącze Polskę w jakiś poważny spór z Rosją, to w (_!_) nie zbiorą tamci "patrioci", tylko my.
Jeden z przykładów.
Przeciągnięty obecnie po dnie Morza Bałtyckiego rurociąg mógł przynieść Polsce spore zyski choćby za prawo transferu surowca, gdyby - jak pierwotnie planowano - przecinał terytorium Polski. Nie, Kaczyńskim się to nie spodobało, pieprzyli o "dywersyfikacji dostaw". No to Niemcy i Rosjanie zbudowali sobie rurociąg omijający teren Polski. Kto na tym stracił? My, mieszkańcy kraju leżącego na drodze spodziewanego rurociągu. Jakie konsekwencje ponieśli amerykańscy popierający PiS Polacy? Żadnych.
Teraz od razu wbijają klina pomiędzy przyszłego (nie wiadomo, czy rzeczywistego) prezydenta USA i Rosję. Czy ci durnie naprawdę myślą, że nowy prezydent zacznie urzędowanie od narażenia na szwank stosunków amerykańsko - rosyjskich?
Czy oni uważają, że to jest w tej chwili największe zmartwienie ludzi mieszkających pomiędzy Bugiem a Odrą i Nysą?
Ludzie, kiedy wreszcie się otrząśniemy i pozbawimy tych "patriotów" prawa wypowiadania swoich poglądów politycznych za pomocą kartek wyborczych?
Pobożne życzenie...
OdpowiedzUsuń