Counter


View My Stats

sobota, 10 grudnia 2011

Trine 2

Żeby nie prowokować oskarżeń o to, że piszę wyłącznie o polityce

http://www.youtube.com/watch?v=MxHXCnuf-yI

Niedawno, za pośrednictwem Anakhy, który kupił rzecz jak najbardziej legalnie, wpadła mi w ręce gra "Trine 2" fińskiej grupy Frozenbyte.
Muszę stwierdzić, że wbiła mnie w fotel i dość długo trzymała w tej wygodnej, acz uciążliwej pozycji.
Jest to platformówka w jak najbardziej starym dobrym stylu z unowocześnioną grafiką i muzyką. Żadnego tam haratania maczetą rozmaitych niemilców po jajach, czy rozwalania ich z granatnika i oglądania, jak flaki paskudziaków rozbryzgują się po ścianach. Rzecz idealnie nadaje się na świąteczny prezent dla malucha np.
W grze animujesz trojkę przyjaciół, przed którymi los (a właściwie jego personifikacja w postaci tajemniczej Trójni) postawił niebanalne zadanie ratowania świata. Mag, wojownik i złodziejka ruszają na niebezpieczną wyprawę.
Gra zasadza się na konieczności pokonywania rozmaitych przeszkód. Najczęściej trzeba je pokonać sposobem korzystając z praw fizyki, albo je nieco naginając (w końcu od czego jest magia?)
Każde z trójki przyjaciół ma inne umiejętności - pewnym novum jest to, że możemy ich zmieniać miejscami - tam gdzie utknął czarodziej, możemy przywołać postać np. rycerza, który zastąpi magię siłą. Zabawa w istocie polega na kombinowaniu, jak przejść przez mur, pokonać bystrą rzekę, głęboką przepaść czy rozpadlinę, gdzie ktoś (najwyraźniej nielubiący gości) powbijał w dno zaostrzone kołki. Bywa, że któryś z bohaterów zginie, ale pozostali prą niezłomnie naprzód niczym chińskie czołgi ninja.
W grze nie masz żadnej niemal przemocy - choć gdzieniegdzie trzeba np. wyciąć jakieś wrogie zielsko, czy pochlastać np. paskudne gobliny. Ale w porównaniu z innymi współczesnymi produkcjami to fraszka i zabawa w piaskownicy.
Gra ma przepiękną (naprawdę, zobaczcie demko!) grafikę i nie gorszą od niej oprawę muzyczną. Od gracza zaś wymaga pomysłowości, zręczności, oraz tzw. timingu - czyli umiejętności właściwej oceny czasu. Podskoczyć, wykonać unik, czy rzucić kotwiczką z liną trzeba w odpowiednim momencie. Ale skoro potrafię sobie poradzić z nią ja, mający refleks chińskiego szachisty, to młodsi i zręczniejsi powinni przez nią przechodzić niczym kapusta przez niską babę. Twórcy przewidzieli zresztą możliwość rozwiązań alternatywnych - liczne przeszkody da się pokonać w rozmaity sposób, jak nie górą, to dołem. A obszar gry imponuje różnorodnością i rozległością.

Gra - jak powiedziałem, należy do produktów przeznaczonych dla odbiorców od lat 5 do 105 - i wszyscy oni będą się przy niej znakomicie bawili.

Gorąco polecam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz