Źle jest, kiedy ojciec żegna na cmentarzu syna. To wbrew naturze.
Patryk miał wszystkie dane po temu, żeby w życiu osiągnąć sukces. Chciał tylko jednego. Chciał, żeby go ktoś pokochał. Miał w sobie ogromną potrzebę kochania - tyle, że jako dumny człowiek chciał, żeby go kochano na jego warunkach.
Wykazywał ogromny hart ducha. Gdy miał siedemnaście lat umarła mu matka, on sam zaś musiał spędzić trzy tygodnie w pustym mieszkaniu, zanim ojciec wrócił ze szpitala. Nie jestem pewien, czy sam podołałbym takiemu obciążeniu psychicznemu. Cóż, niebawem się przekonamy. Po trzymiesięcznej nieobecności w Studium Nauczycielskim Języków Obcych (poślizgnąwszy się naderwał ścięgno prawej nogi i założono mu gips) zdał egzamin licencjacki na 5. Potem jednak nikt nie wie dlaczego zaczęła go zawodzić lewa noga i wstawiono mu endoprotezę stawu biodrowego. W ostatnich dniach prawie nie wychodził z domu. Załamał się chyba, gdy ojca znów zabrano do szpitala. Nie wiem, ilu ludzi mogłoby to wytrzymać. Gdyby miał jakieś leki uspokajające, czy antydepresyjne… Ale nie miał. Był poza systemem NFZ. Patryk jednak zostawił po sobie kilka bardzo dobrze przetłumaczonych książek - między innymi ostatni tom cyklu TROJA Dawida Gemmella. Nie żył więc nadaremnie.
Był dobrym, kochającym synem. W trudnych chwilach zawsze stał przy mnie. A ja - choć bardzo go kochałem - zawiodłem go w decydującym momencie.
Wybacz, Patryk. Bardzo cię kocham…
Nie ma i nie może być nic droższego dla jakiejkolwiek rozumnej istoty niż życie... Śmierć to dziwadło, odrywające widza od wielkiej sceny zanim skończy się sztuka, która go nieskończenie interesuje.
OdpowiedzUsuńGiacomo Casanova
Non omnis moriar...
OdpowiedzUsuń